Wizyta w obozie zagłady
- 7 kwietnia 2025
- Posted by: Andrzej Pruchnik
- Category: Aktualności
Brak komentarzy
W dniu 3 kwietnia pierwsza i drugie klasy LO naszej szkoły udały się do obozu zagłady w Bełżcu.
Cała wycieczka była finansowana przez fundację „ludzie nie liczby”, której założyciela – Dariusza Popielę – mieliśmy przyjemność poznać. Uczestniczył w całej wycieczce opowiadając nam o Nowym Sączu w czasie Holokaustu, o nowosądeckich Żydach i o samym obozie. Jest to człowiek nie tylko wielkiej wiedzy i energii ale także zawodowy kajakarz, reprezentujący nasz kraj na mistrzostwach międzynarodowych.
Rozpoczęliśmy naszą podróż od długiej jazdy autokarem. Po dojechaniu pierwsze co przykuło naszą uwagę, to wielki mur. Nasza przewodniczka jeszcze przed wejściem zwizualizowała nam jak kiedyś wyglądał obóz, gdyż dziś jest to jedynie wielki pomnik na cześć pamięci zamordowanych tam ludzi. W 1943 roku naziści doszczętnie zburzyli tę fabrykę śmierci. Choć funkcjonowała zaledwie kilka miesięcy zdążyła zabić 500000 ludzi. Obóz podzielony był na 2 części. Część pierwsza, mająca dawać poczucie bezpieczeństwa i nadziei była piękna Zielona trawa, kolorowe baraki, kwiaty, wszystko wyglądało gościnnie i bezpiecznie. Ludzie przyjeżdżając do obozu byli przekonywani, że będą musieli pracować, nie ginąć. Za płotem czekał na nich istny koszmar – druga część obozu.
Po przejściu przez bramę pierwsze co rzucało się w oczy to żelazne płyta na ziemi z wyrytymi śladami szyn – symbol pociągów które zwoziły ludzi do obozu. Linie układały się w gwiazdę Dawida.
Dalej zeszliśmy korytarzem wydrążonym w pagórku na głębokość 11 metrów. Czekała na nas ściana, przypominająca ścianę płaczu, na której odwiedzający – żydowskim zwyczajem – kładą kamienie. Na przeciw niej wypisane były imiona ofiar zagłady w Bełżcu.
Potem weszliśmy po schodach na szczyt pagórka, gdzie mieliśmy doskonały widok na cały obóz. Schodząc w dół dostrzegliśmy ułożone chronologicznie nazwy miejscowości z których szły transporty. Wśród nich znalazł się także Nowy Sącz.
Historie opowiadane przez naszą przewodniczkę powodowały skurcz w żołądku. Jedną z nich jest historia dziewczynki która podczas transportu wyskoczyła z pociągu jadącego do Bełżca. Pozostawiona samej sobie, w nocy bez wody, jedzenia, wiedziała jedynie że musi dostać się do wujka i dziadka. Szła przez lasy, poła tygodniami żywiąc się tym co znalazła. Mimo to że nikt nie zabił, skrzywdził ją, tą ucieczka pozostawiła ogromna bliznę w psychice młodej, niewinnej dziewczynki. Mimo końca wojny 8 maja 1945 roku, wojna dalej toczyła się w jej sercu, umyśle, prześladowała ją aż do samej śmierci .
Poza samym pomnikiem zobaczyliśmy także muzeum obozu w Bełżcu. Mogliśmy obejrzeć rzeczy osób które zostały przywiezione do obozu. Klucze które ludzie wzięli ze sobą, z nadzieją że kiedyś wrócą do swoich domów, buty należące nie tylko do dorosłych ale też małe, dziecięce buciki. Poznaliśmy także losy tych, którzy zarządzali obozem i wymyślali coraz okrutniejsze metody mordowania ludzi.
Ten wyjazd zdecydowanie nakłonił nas wszystkich do refleksji. Wielu z nas nie znało historii Żydów z Nowego Sącza, wielu nie wiedziało, że stanowili tak ogromną część społeczeństwa. Ważne jest aby edukować młodych ludzi o przeszłości ich narodu ale także regionu. Przecież historia tych ludzi jest też naszą historią.